Zróbmy w końcu ten przewrót! - wzywał kaliski radny Koalicji Obywatelskiej Piotr Łuszczykiewicz, domagając się spełnienia głównego postulatu środowisk LGBT - równości małżeńskiej. Pod hasłem "Calisia Pride" w sobotę 7 września przeszedł Czwarty Kaliski Marsz Równości.
Kaliski Marsz Równości poprowadzi gwiazdor programu Gogglebox, Mariusz Kozak. - Będzie dobra pogoda, dobra muzyka, dobra zabawa i dużo miłości - zachęca Miłosz Kopica z Banku Równości, który organizuje wydarzenie.
- Liczymy, że w tym roku Kaliski Marsz Równości będzie miał w końcu patronat prezydenta, a pan jako prezydent pójdzie z nami na czele pochodu, tak jak to jest w wielu innych miastach - apelują kaliscy aktywiści do Piotra Łuszczykiewicza, kandydata KO na prezydenta miasta.
Zatrzymano dwóch pijanych homofobów, którzy na tyłach Marszu wykrzykiwali wulgarne słowa. Nie zostali ukarani, tak samo jak inni agresywni przeciwnicy manifestacji. Mandat za skandowanie przez uczestników hasła "Je... PiS!" dostała za to główna organizatorka wydarzenia.
Calisia Pride - pod taką nazwą pójdzie tegoroczny, trzeci Kaliski Marsz Równości. Organizatorzy liczą na dobrą pogodę i frekwencję. - Będziemy świętowali uwolnienie Wielkopolski od stref wolnych od LGBT - mówią.
Przeszkodą w uzyskaniu grantów z Komisji Europejskiej, Funduszy Norweskich i ze stowarzyszenia Lambda jest przeciągająca się procedura rejestracji stowarzyszenia, które wydarzenie organizuje.
Parada zaczęła się w strugach deszczu, ale im dłużej trwała, tym ładniejsza była pogoda. Przez całą drogę można było usłyszeć słowa wsparcia dla tych, którzy boją się swojej orientacji i poglądów. Marsz przebiegał bez zakłóceń, chociaż na trasie pojawili się też jego przeciwnicy.
Organizatorzy kaliskiego Marszu Równości, skupieni w stowarzyszeniu Bank Równości nie podawali dotychczas trasy, by nie została zablokowana przez prawicowe środowiska zgłoszeniami kontrmanifestacji.
- W tym roku spodziewamy się 300-400 osób - mówi nam Natalia Dolak, liderka kaliskiego Banku Równości, który organizuje marsz. - Patronat nad naszym marszem objęła Komisja Europejska. Poprosiliśmy także o patronat wojewodę wielkopolskiego i prezydenta Kalisza - dodaje Dolak.
- Wzięłam transparent z napisem "Kalisz", bo wydawało mi się ważne, żeby pokazać, że przyjechaliśmy z różnych stron Polski. I że z tych różnych miejsc mówimy: nie ma zgody na to, jak traktuje się ludzi na granicy - mówi Monika Mierzejewska z Kalisza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.