Za darmo mieszkańcy Kalisza mogą jeździć miejskimi liniami od stycznia 2023. Władze miasta właśnie zdecydowały o przedłużeniu darmowych podróży o kolejne dwa lata.
Prezydent Krystian Kinastowski przekonuje, że od zawsze miał plan objęcia bezpłatnymi przejazdami wszystkich mieszkańców. - Nie pozwolimy, by ktoś gmerał w naszych pomysłach - odcina się od komentarzy radnych z konkurencyjnych ugrupowań.
Kalisz jest jedynym tak dużym miastem, które postawiło na darmową komunikację. Były wątpliwości, czy stać je na taki wydatek. - Z pewnością kosztów utrzymania spółki nie podnosi brak biletów - mówi wiceprezydent Grzegorz Kulawinek.
Cel był jasny: zmniejszenie liczby samochodów, która w Kaliszu jest przytłaczająca - ok. 80 tys. aut przypada na ponad 97,5 tys. mieszkańców. Pasażerów w komunikacji miejskiej przybyło. Ale powodów do radości brakuje.
Andrzej z Jarocina od siedmiu lat mieszka w Kaliszu. W wynajmowanym mieszkaniu, którego właściciel nie pozwala na zameldowanie. Dlatego mężczyzna nie ma szans na Kaliską Kartę Mieszkańca.
By po Kaliszu jeździć za darmo, wystarczy Kaliska Karta Mieszkańca. Bezpłatna komunikacja przysługuje każdemu mieszkańcowi, bez względu na wiek. Miasto spółce KLA zapłaci rocznie ok. 2,8 mln zł rekompensaty za brak wpływów ze sprzedaży biletów.
Miasto chce wydłużyć lub skrócić niektóre linie i stworzyć nowe przystanki. Planuje też likwidację kursów podmiejskich. Największą rewolucją będzie wprowadzenie bezpłatnej komunikacji dla wszystkich mieszkańców.
Autobusy będą kursować częściej, pojawią się też nowe przystanki i linie, a mało popularne znikną. Podobnie jak linie podmiejskie, do których gminy dopłacają za mało.
Kontrowersje wokół bezpłatnej komunikacji miejskiej dla uchodźców. Decyzję o braku opłat za przejazdy KLA dla obywateli Ukrainy, którzy zamieszkali w Kaliszu, podjął Krystian Kinastowski. Według PO powinni zrobić to radni, którzy uchwałę dostali ponad miesiąc później. - Wojna też wybuchła bez uchwały - odpowiada prezeska spółki Elżbieta Binder.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.