W Kaliszu platany w donicach ustawiono na dwóch ulicach. 29 drzew kosztowało prawie pół miliona złotych. Część uschła, pozostałe zaczynają marnieć. - Dobór gatunku jest wyjątkowo nietrafiony - twierdzi projektantka ogrodów Marta Krzywda
- Każde drzewo można ocalić i wykorzystać jako naturalny element inwestycji - mówi arborysta Leszek Kwiasowski. Inaczej twierdzą władze Kalisza i nie zamierzają zmieniać planów wycinki starych lip przy Sulisławickiej. Droga będzie poszerzona kosztem zieleni i uczniów szkoły, na terenie której drzewa rosną.
Gorącą dyskusją między protestującymi a prezydentem Kalisza zakończyła się pikieta przeciwko wycince drzew przy miejskich inwestycjach. Uczestnicy manifestacji uważają, że urząd bezrefleksyjnie wycina zieleń. Krystian Kinastowski tłumaczył, że większość projektów przejął po poprzednikach.
Pod topór pójdzie 11 dorodnych drzew. Były sadzone tuż po wojnie, w tym samym czasie, gdy powstawała szkoła. - Właśnie kwitną i niesamowicie pachną. Innych drzew w tej częściej Kalisza nie ma - mówi mieszkanka Sulisławic
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.