in vitro
Koszty rosną, jeśli para jest z małego miasta. To często oznacza rezygnację z marzeń o dzieciach. - Po nowym roku będę składał piątą już poprawkę do budżetu miasta w sprawie wsparcia in vitro - zapowiada radny PO z Kalisza, Marcin Małecki, który sam został ojcem dzięki tej metodzie.
Wprowadzenia miejskiego programu dofinansowania zabiegów in vitro domagają się w postulatach budżetowych na przyszły rok kaliscy radni klubu PO. Wiceprezydent Kalisza Mateusz Podsadny odpowiada, że miasto nie ma na to pieniędzy i wskazuje na rząd.
Wniosek w tej sprawie złożył radny PO Marcin Małecki. Zaproponował, by z miejskiej kasy wygospodarować 60 tys. zł na wsparcie leczenia niepłodności. Pomysł kolejny raz nie znalazł poparcia u władz Kalisza. Inaczej niż w dużo mniejszym Ostrzeszowie.
Interpelację w tej sprawie złożył Marcin Małecki z Platformy Obywatelskiej. Radny od trzech lat próbuje przekonać prezydenta Krystiana Kinastowskiego, że takie wsparcie par starających się o dziecko to jeden z priorytetów polityki prorodzinnej.
Już 12 dzieci urodziło się dzięki programowi in vitro, który prowadzi samorząd województwa wielkopolskiego. W ciążę zaszły 133 mieszkanki Wielkopolski. Na realizację projektu w tym roku przeznaczono kolejne 2 mln zł.
Copyright © Agora SA