Cały czas czekają na dźwięk syreny i pierwszą akcję. Chociaż nie siedzą bezczynnie i angażują się w każde możliwe wydarzenie oraz pomoc. - Mamy z tego satysfakcję, ale przede wszystkim zrodziła się w nas niesamowita jedność i potrzeba kontaktu - mówią druhowie dowodzeni przez księdza.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.