Do baru U Bossmana w Ostrowie wpadło 18 października dwóch mężczyzn. - To trwało sekundy. Stałem za barem. Chlusnęli w moją stronę jakąś substancją - opowiada "Wyborczej" właściciel. Ma poparzoną twarz i rękę.
- To jest plaga, z którą od lat walczymy. Nie ma na to zgody miasta ani mieszkańców. Strażnicy miejscy zamalowywują napisy, dzień później pojawiają się kolejne - mówi Sandra Jankowska, rzeczniczka urzędu miasta
- Dla mnie to pajac, który odwalił szopkę. W mojej ocenie wszyscy działacie tak, jak on by chciał - komentuje działania organizatora marszu narodowców w Kaliszu prezydent miasta Krystian Kinastowski. Zgromadzenia nikt nie rozwiązał, chociaż nawoływano do zbrodni. - Ważniejsze jednak, dlaczego go nie zakazano - to rola polityków, biorą za to pieniądze - mówi prezydent.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.