Mieszkaniec nóż miał przy rowerze, którym przyjechał na spotkanie radnych. Przez całą sesję zachowywał się nerwowo, ale nie krzyczał. - Osoba, która go powstrzymywała, przekazała, że chciał "zaj... burmistrza" - relacjonuje zastępca włodarza Bartosz Walczak.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.