Panią Marię znają wszyscy, którzy o poranku przemierzają park miejski w Kaliszu - spacerowicze, biegacze i osoby, które idą do pracy. Chodzi tam codziennie od kilkudziesięciu lat. Cała Polska usłyszała o niej, gdy oddała kaliskiemu schronisku 1000 zł, które dostała z okazji setnych urodzin od miasta.
- Mówiłam, że najpierw chcę dożyć setki. Jak już się tak stanie i dostanę ten tysiączek, to wtedy go dobrze ulokuję - mówiła jeszcze przed urodzinami Maria Sulej-Marcinkowska. Jak powiedziała, tak zrobiła.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.