- Dzwoniliśmy chyba do wszystkich - albo odrzucali rozmowę, albo po czasie włączała się poczta głosowa - mówi kaliszanka, która szukała ratunku dla swojego shih tzu. Pies męczył się całą noc. - Całodobowe dyżury się nie opłacają - przyznają lekarze.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.