Ponad pół miliona złotych zapłacił w styczniu Kalisz za ogrzewanie gazem w przedszkolach i szkołach. O ponad 350 tys. zł więcej niż rok wcześniej. W tegorocznym budżecie na wydatki związane z zakupem energii miasto przeznaczyło 2 mln zł więcej niż rok temu. Czy to wystarczy?
- Poradziliśmy sobie z covidem, ale nie radzimy sobie z cenami gazu - wzdycha Radosław Kołaciński, dyrektor szpitala w Kaliszu. Boi się spirali długu i mówi, że w pandemii placówki zdrowia powinny mieć parasol ochronny, który pozwoli na spokojną pracę
PO i Lewica czeka na informacje, o ile w kaliskich instytucjach wzrosną rachunki za gaz i prąd i jak z galopującymi cenami zamierza poradzić sobie prezydent Krystian Kinastowski wraz z koalicjantem z PiS.
Ubóstwo energetyczne przy rosnących cenach ogrzewania to fakt, który dotyczy 1,3 mln gospodarstw w Polsce. Ludzie albo przestaną dogrzewać swoje mieszkania, co odbije się na ich zdrowiu, albo będą palić byle czym, pogłębiając problem smogu. - Zamiast tarczy antyinflacyjnej, potrzebny jest bon energetyczny - proponują eksperci.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.