Spółki wodno-kanalizacyjne walczą o przetrwanie. Państwowe Wody Polskie odmawiają im zgody na podwyżki opłat za wodę. Zgodę dostał w kwietniu Kalisz, a w lipcu również Ostrów Wielkopolski. Poznań i Konin wciąż czekają.
O śniętych rybach i dziwnej pianie, unoszącej się na wodzie wypływającej z zalewu Szałe, powiadomili służby kaliscy aktywiści i miłośnicy dorzecza Prosny. Okoliczni mieszkańcy i działkowcy boją się o swoje zdrowie i uprawy.
- Wody Polskie, nie zgadzając się na podwyżki opłat, doprowadzą nasze firmy do upadłości - twierdzą pracownicy spółek wodno-kanalizacyjnych. W poniedziałek związkowcy protestowali w Poznaniu. Podkreślają, że odmowa podwyżek opłat to strategia rządu w roku wyborczym.
Dyrektor Wód Polskich w Poznaniu rozwiązał umowy z kaliskim okręgiem Polskiego Związku Wędkarskiego o użytkowaniu obwodów rybackich na rzekach Prosna i Lutynia. - Szukają kruczków prawnych, by nam wody pozabierać - twierdzi szef kaliskiego PZW.
Stowarzyszenie "Prosna od źródeł" uważa, że doszło do strat w ekosystemie rzeki. Według organizacji firma wykonująca remont uniemożliwiła rybom wydostanie się z odciętego od wody fragmentu koryta rzeki. Wody Polskie oraz przedstawiciel PZW zapewniają, że nie doszło do katastrofy ekologicznej, a inwestycja pozwoli jej nawet uniknąć.
Płynący przez Kalisz ciek Piwonia będzie uregulowany, miasto podpisało umowę z Wodami Polskimi. Inwestorzy zapewniają, że niewielka rzeka stanie się bezpieczna, pozwoli walczyć z suszą i przejdzie renaturyzację. Ale są też złe wiadomości
Powodów końca jest wiele. Jednym z nich Barycz. Według hodowców obostrzenia związane z cenną przyrodniczo rzeką przeszkadzają w biznesie.
Copyright © Wyborcza sp. z o.o.